niedziela, 12 października 2008

Wataha czerni kozackiej


Czerń kozacka to po prostu pospólstwo, zwyczajni kozacy, uchodnicy, którzy z pewnych przyczyn osiedlili się na Dzikich Polach. Przez te tereny przebiegał szlak wypraw tatarskich. Aby się uchronić przed jasyrem i grabieżą, Kozacy zaczęli łączyć się w większe grupy i oddziały zwane watahami. W sytuacjach kryzysowych zwoływano tzw. koło na którym wybierano przywódcę czyli atamana. Wataha była oddziałem o różnorodnym uzbrojeniu.

Czerń kozacka to jeden z pierwszych zestawów Wargamera w skali 15 mm do wojen XVII wieku. I jest eksperymentem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Figurki zostały odlane ze zbyt miękkiego stopu, co ma swoje zalety, gdyż wystające elementy są podane raczej na zginanie, niż na złamanie. Skala to prawdziwe 15 mm, rzeźby są wykonane z pietyzmem, proporcje są doskonałe.


Ciekawostką jest fakt, że na skutek konfliktu Wargamera z odlewnią, figurki-matki przepadły. Dostępne w tej chwili modele czerni są ostatnimi dostępnymi, a ponadto są objęte dużą przeceną (aktualna cena zestawu to 25 zł, gdy cena wyjściowa wynosiła 40 zł). Jestem przekonany, że figurki przedstawione na zdjęciach, ze względu na limitowaną ilość, za kilka lat będą obiektem westchnień wielu kolekcjonerów skali 15 mm.

Malując figurki z tego zestawu możemy dać folgę swojej wyobraźni. To czerń kozacka – zbitka indywidualności o rożnym cenzusie majątkowym. Ataman ma złoty kolczyk w uchu, ale ma gołe łydki. Chorąży ma barwę piechoty rejestrowej, ale na pierwszy rzut oka widać, że to dezerter. Znajdziemy tu chłopa z cepem i dzikiego kozaka z kiścieniem. Jeśli idzie o malowanie to hulajdusza, full wypas.

W skali dziesięciopunktowej przyznaję notę 8. Polecam zaś ze względu na korzystną cenę i zbliżającą się unikalność zestawu.

Na zdjęciach:
1. "Zaporożcy piszący list do sułtana tureckiego" wg. Ilji Riepina, moim zdaniem najwspanialszy obraz tego ukraińskiego malarza, ukazujący kozaków w pełnej krasie.
2. Figurki metalowe firmy Wargamer, skala 15 mm, rok produkcji 2007, malowanie wrzesień - październik 2008.

Brak komentarzy: